Krew zawrzała mu w żyłach i zaczęła prędzej krążyć, nerwy stały się mocne jak świeżo ukręcone postronki, nogi stanęły krzepko, ciało zrobiło się białe i świeże jak migdał, oczy rozbłysły, srebrne włosy zamieniły się w złote. Usta, zapadnięte jak splądrowana i zburzona forteca, uzbroiły się zębami. Broda, podobna do zagajnika stratowanego przez myśliwych, zrobiła się gładka i miękka jak ruń pszenicy.
Jednym słowem Aniello zamienił się w przystojnego młodzieńca, odzianego w piękne szaty.
Nabrał jeszcze więcej śmiałości i rozkazał znowu:
Chcę mieć pałac i stać się królewskim zięciem!
Natychmiast stanął pałac taki wspaniały, że nie sposób go opisać. Aniello biegał po nim, zaglądał wszędzie i wszystko podziwiał — komnaty, malowidła, kolumny, zwierciadła. Wszędzie złoto, srebro, blask kryształów i drogich kamieni. Światła odbijały się w błyszczących posadzkach.
Biedny Tomasz Aniello nigdy nie widział takich wspaniałości. W stajniach znalazł przepyszne rumaki, w wozowni powozy, za pałacem ogród, a w nim posągi i wodotryski.
Nawet król mrugnął z podziwu parę razy i chętnie wydał za Tomasza swoją córkę. Młodzi byli ze sobą szczęśliwi, a po roku narodziła im się córeczka. Nazwali ją Pentella.
Aniello cieszył się ze wszystkiego, a najwięcej z odzyskanej młodości.
Ale czarnoksiężnicy nie zasypiali gruszek w popiele. Myszkowali, podglądali, wertowali tajemne księgi, pytali zwierciadeł czarnoksięskich, aż odgadli, że zięć królewski to nie kto inny, tylko ten sam stary nędzarz, który im uciekł ze swoim kogutem.
Zaczęli się naradzać, jak mu wydrzeć jego bogactwo i młodość.
Wreszcie zrobili lalkę, która miała w sobie sztuczną maszynerię, tak że umiała śpiewać i grać na małej gitarze.
Czarnoksiężnicy przebrali się za kupców i poszli z tą lalką do Pentelli. Wypatrzyli chwilę, kiedy była sama, i pokazali jej lalkę.
Każda dziewczynka chciałaby mieć taką lalkę, nic dziwnego, ze i Pentella miała na nią ochotę. Ale nie była pewna, czy rodzice ją kupią, a swoich pieniędzy nie miała, bo była jeszcze mała.
Przebiegli kupcy powiedzieli jej, że to nic, bo oni nie chcą pieniędzy. Chętnie podarują lalkę Pentelli, byleby im oddała małą przysługę.
Jaką przysługę? — zapytała dziewczynka.
Postaraj się pokazać nam z bliska pierścień, który twój ojciec nosi na palcu, księżniczko — poprosił jeden z kupców. — To przecież nikomu nie zaszkodzi. Chcemy ten pierścień obejrzeć, żeby obstalować sobie taki sam. Ale pamiętaj, że to tajemnica i nie mów o tym nikomu, nawet ojcu. Widzisz, jak tanio dostanie ci się ta lalka.
Jest takie włoskie przysłowie: Kiedy za tanio coś sprzedają, uważaj, bo cię oszukają. Ale Pentella nie znała tego przysłowia, więc nie podejrzewała podstępu i zgodziła się. Poprosiła czarnoksiężników, żeby przyszli nazajutrz, a ona tymczasem postara się o pierścień.
Czarnoksiężnicy odeszli. Po niedługim czasie wrócił do domu Aniello. Córka zaczęła go prosić, przymilać się i żartować, aż go tak omotała, że pożyczył jej swój pierścień do zabawy. Wieczorem zapomniał o nim i pierścień został u Pentelli.
Rano przyszli ukradkiem czarnoksiężnicy. Zaledwie pierścień dostał się do ich rąk, porwali go i znikli, jakby rozwiali się w dym.
Przerażona Pentella bała się przyznać rodzicom, że oddała pierścień ojca.
Tymczasem czarnoksiężnicy ukryli się w głębi najciemniejszego, najgęstszego lasu i tam rozkazali pierścieniowi, żeby odczynił to wszystko, co kiedyś dostał od niego Aniello.
W tej samej chwili Aniello rozmawiał z królem w jego pałacu i niczego nie podejrzewał. Wtem włosy jego zrobiły się rzadkie i siwe, czoło pokryły zmarszczki, brwi się zwichrzyły, oczy zaczęły łzawieć, wargi zapadły się na bezzębnych dziąsłach, kolana zadygotały, a lśniące szaty zamieniły się w te same łachmany, w których biedak chodził dawniej.
Król przetarł oczy ze zdziwienia, ale nic to nie pomogło. Zamiast zięcia siedział obok niego stary nędzarz. A nędzarz śmiał z nim poufałe rozmawiać!,,On sobie ze mnie kpi", pomyślał król.