.


:




:

































 

 

 

 


Baba aż podskoczyła na ławie z radości, że wreszcie się dowie. W całe to umieranie, po prawdzie, nie bardzo wierzyła.




Pobiegła prosto do stodoły.

Tymczasem chłop jadł, pił, a skórki od kiełbasy rzucał psu pod stół.

Ale pies ich nie tknął. Chłop to zauważył i rzucił mu kawałek kiełbasy. Pies i tego nie ruszył, tylko patrzył z politowaniem. Wtem podbiegł kogut i kujnął psa w ogon.

Wrrr warknął pies. Żarty ci w głowie? A tu nasz gospodarz tylko patrzeć, jak umrze. Wtedy mnie wypędzą, a ciebie sprzedadzą Żydom na sądny dzień, bo oni po skończonym poście będą mieli chęć na koguta w rosole, a tyś się pięknie upasł.

To po co gospodarz słucha żony? zapiał kogut. Ona jest zła i głupia, a on robi, co mu baba każe. Ja marn siedem żon i daję sobie z nimi radę, a jego jedna za nos wodzi.

Usłyszała to kura, co siedziała w kącie na jajach. Przewróciło jej się dawno w głowie, bo odkąd gospodyni sama jej podawała ziarno i wodę, byle kwoka nie schodziła z przetaka i nie ziębiła jaj tej się wydało, że jest w większych łaskach niż inny drób.

Więc gdaknęła zaperzona:

Najmądrzejsza jest gogogospodyni!

Najmądrzejsza to nie powiedział pies. Ale taka uparta, że i ty, kogucie, nie dałbyś rady takiej żonie.

Ja bym nie dał rady? wrzasnął kogut. Jeszcze by mi sama na siebie mokry sznur przyniosła! Posyła męża na śmierć z ciekawości i mówi, że go kocha. Ja bym jej sprawił takie lanie, że odechciałoby jej się sekretów.

Nie jestem taki zły człowiek, żebym miał kobietę bić", pomyślał mąż, ale ją nastraszę, bo jej się należy".

W tej chwili weszła baba ze słomą.

Huknął pięścią w stół i zawołał:

A teraz przynieś sznur od studni, tylko namocz go porządnie!

Na co ci mokry sznur?

Zaraz się dowiesz, tylko przynieś.

Kobieta przyniosła co prędzej sznur i patrzy, co dalej.

Rozdziewaj się do koszuli!

Baba pomyślała, że mąż każe jej się przebrać na śmierć w odświętną suknię. Zrzuciła, kieckę i chce wyjąć lepszą ze skrzyni, i gorset wyszywany, i korale...

Wtem mąż złożył sznur we czworo i jak nie świśnie nim w powietrzu nad babą:

Chciałaś poczuć, że masz chłopa w domu? No to zaraz poczujesz, że jeszcze nie umarłem!

Żona z wrzaskiem wyskoczyła z chałupy, biegnie w koszuli przez wieś:

Gwałtu, rety, mąż chce mnie bić!

Kwoka wyskoczyła za nią, trzepie skrzydłami i gdacze co sił:

To przez kokokogutaaa!

W chacie został chłop z kogutem i z psem. Jeden pieróg dał psu, drugi rzucił kogutowi, a resztę polał śmietaną i sam zjadł.

Po jakimś czasie baba wróciła do izby cichutko, odziała się i poszła wydoić krowę.

Sąsiadki śmiały się i mówiły:

Nie potrafiła dobrego męża uszanować, to może jej się będzie teraz widział lepszy.

Kogut nastroszył się z dumy, wskoczył na płot i zapiał na całe podwórko:

Uratowałem gospodarzaaa!

KOGUCI KAMIEŃ

Za głębokimi rzekami, za wysokimi górami jest we włoskiej krainie miasteczko Grottanegra. W tym miasteczku żył kiedyś, bardzo dawno, stary Tomasz Aniello.

Tomasz Aniello nie miał nic własnego oprócz nędznej odzieży i koguta, którego sam wyhodował.

Pewnego ranka, kiedy głód dokuczał mu bardziej niż zwykle a pamiętajcie, że głód potrafi nawet wilka wygnać z lasu Aniello z ciężkim sercem postanowił sprzedać koguta.

Zaniósł go na targ. Spotkał tam dwóch czarnoksiężników w czarnych szatach i w czarnych kapeluszach.

Czarnoksiężnicy wytargowali od niego koguta za pół lira i w dodatku pod warunkiem, że Aniello odniesie im go do domu i dopiero tam odbierze zapłatę.

Czarnoksiężnicy poszli przodem, a Tomasz Aniello za nimi.

Kiedy tak szli, Aniello usłyszał, co tamci dwaj mówili. Chociaż rozmawiali w swoim tajemnym języku, Aniello ich zrozumiał, bo kręcił się sporo po świecie i z niejednego pieca chleb jadał.

Jeden z czarnoksiężników powiedział do swego towarzysza:

I kto by to pomyślał, Dżennajo, że spotkamy na nasze szczęście takiego półgłówka, który sam nie wie, co ma?

Tak, to nasze szczęście zgodził się Dżennajo. Kiedy wyjmiemy czarodziejski kamień z głowy tego koguta i zrobimy 2 niego pierścień, będziemy mieli wszystko, o co go poprosimy.

Oho", pomyślał Aniello, nie dam się nabrać. Wolę, żeby to szczęście było moje, a nie wasze".

Kiedy wszyscy trzej znaleźli się w wąskiej, krętej uliczce, zawieszonej w poprzek sznurami suszącej się bielizny, Aniello uciekł tą uliczką z powrotem i wrócił okrężną drogą do domu. Tam zabił koguta i wyjął mu kamień z głowy. Potem namówił wędrownego miedziorytnika, żeby zabrał sobie koguta na rosół, a za to, żeby zrobił dla Aniella mosiężny pierścionek i żeby weń wprawił znaleziony kamień.

Tak się też stało Aniello wrócił do domu, zamknął się w swojej izbie i rozkazał pierścieniowi:





:


: 2017-01-28; !; : 299 |


:

:

, .
==> ...

1803 - | 1618 -


© 2015-2024 lektsii.org - -

: 0.014 .