.


:




:

































 

 

 

 


Demony górskie i podziemne




Tereny górskie od dawien dawna budziły zarówno zachwyt, jak i lęk wśród ludzi, którym dane było się przez nie zamieszczać. Nie ma też się zatem, co dziwić temu, że również i na tych obszarach wykształciły się wierzenia o podłożu demonologicznym. Warto jednak zaznaczyć, że większość górskich demonów nie różniła się jakoś znacząco od tych występujących na terenach nizinnych. Warto jednak o nich pamiętać, gdyż folklor góralski do dziś obfituje w opowieści o stworach z pogańskiej wiary rodem.

Przykładem takiego zaadaptowanego przez Górali demona jest bies bądź czart, który za sprawą chrześcijaństwa został utożsamiony z diabłem. Biesy były złymi, dokuczliwymi duchami, które często były przedstawiane jako utykające na jedną nogę. Zazwyczaj zamieszkiwały lasy i obszary bagienne, jednak z czasem kultura ludowa związała je wtórnie z Bieszczadami. Badania językoznawców zaprzeczają temu, jakoby nazwa Bieszczady wywodziła się od biesów, jednak nie przeszkadza to miejscowym w rozpowszechnianiu legendy o Biesach i Czadach dwóch typach diabłów, które za sprawą swego konfliktu przyczyniły się do uformowania gór.

Bies. Źródlo: P. Zych, V. Vargas, Bestiariusz słowiański, czyli rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach, wydawnictwo BOSZ.

Postacią demoniczną o wiele bardziej związaną z górami jest Liczyrzepa, nazywany też Rzepoliczem, Karkonoszem bądź Duchem Gór. Postać ta jest do dziś nierozerwalnie złączona z karkonoskim folklorem, zaś jej korzenie sięgają czasów kultu Świętowita. Liczyrzepa bywał przedstawiany jako demon przypominający jelenia stojącego na tylnych nogach. Posiadał on też diabli ogon i koźle kopyta, zaś w łapach trzymał długi, stojący pionowo kij.

Znacznie częściej Karkonosz jest jednak przedstawiany jako starzec podpierający się na kosturze, czym nieprzypadkowo przywołuje skojarzenie z tolkienowskim Gandalfem. Do dziś wiele problemów przynosi ludziom etymologia nazwy Liczyrzepa, która jest wyprowadzana od niemieckiego Rübezahl. Mieszkańcy gór rozpowszechnili nawet historię o uprowadzeniu księżniczki, która odwróciła uwagę porywającego, prosząc go o to, by przeliczył rzepy w polu. Legenda ta jest jednak względnie młoda, zaś sama nazwa Liczyrzepa jest zapewne niepoprawnym tłumaczeniem nazwy niemieckiej. Stąd też bardziej adekwatną nazwą tego ducha jest forma Karkonosz (por. czes. Krakonoš).

Karkonosz zwany też Liczyrzepą. Autorka: EwaLabak

Lęk wzbudzały również tereny podziemne, do których człowiek zapuszczał się po to, by wydobywać naturalne zasoby ziemne. Wiara w istoty demoniczne zamieszkujące podziemne krainy wśród dawnych ludów była dość powszechna. Badania folkloru polskiego pokazują, że wierzenia te utrzymały się szczególnie dobrze na tzw. terenach górniczych. Dziś małe i sympatyczne skrzaty pomagające człowiekowi zwykło nazywać się krasnoludkami, które przywędrowały do nas za sprawą kontaktów z ludnością niemiecką. Warto jednak pamiętać o tym, że podobną rolę do krasnoludków pełniły u nas ubożęta, których szczególną odmianę stanowiły ubożęta kuźnicze pomagające człowiekowi podczas kopalnianych prac, a także ostrzegające go przed niebezpieczeństwami.

Szczególnego typu demonem był Skarbnik duch zamieszkujący podziemia kopalni, strzegący zakopanych w nich skarbów. Sprawował on również władzę nad podziemną krainą, do której zabierał dusze zmarłych tragicznie górników. Demon ten był przychylny wobec osób pracowitych, jednak karał tych, którzy byli leniwi i niesolidni w swej pracy. Najczęściej wyobrażano go sobie pod postacią starego brodatego mężczyzny z kagankiem w ręku, jednak wierzono również w to, że może przyjmować postacie zoomorficzne, a także stawać się niewidzialnym. W takiej sytuacji dawał o sobie znać poprzez złowieszcze stukanie.

Skarbnik w skansenie Guido w Zabrzu.
Autor zdjęcia: Krystian Hasterok (CC)

Demony powietrzne

Część słowiańskich wyobrażeń demonologicznych miało związek ze zjawiskami atmosferycznymi opadami, wichrami i ruchami chmur. Dawni Słowianie obserwowali niebo z podziwem i niepokojem. Zmieniający się nieboskłon był powodem zarówno do obaw o przetrwanie własnego domostwa, jak i do poetyckich uniesień. Nic zatem dziwnego w tym, że w słowiańskim świecie pośród chmur i wysokich drzew skrywały się licznie rozmaite nadprzyrodzone stworzenia.

Jednymi z takich stworzeń były majestatyczne żmije, gadzie istoty darzone przez słowiański lud szczególnym szacunkiem. Wierzono, że stworzenie to było jednym z zoomorficznych wcieleń boga Welesa. Co więcej, żmije sprawowały opiekę nad zbiornikami wodnymi i zasiewami, zaś ich ujrzenie mogło zwiastować bogactwo. Osoba mająca po swojej stronie żmija mogła spodziewać się, że ten będzie dla niego okradać innych gospodarzy z mleka, pieniędzy bądź żyta. Dziś przyjmuje się sądzić, że wiara w żmije miała związek z obserwowaniem wędrówki komet i meteorów na niebie, które naszym praojcom przypominały właśnie te ogromne, nadprzyrodzone stworzenia.

Żmij. Autorka: Vasylina

Konkretne wyobrażenia wiązały się również z chmurami, które w wierzeniach często przybierały antropomorficznego kształtu. Płanetnik, chmurnik, obłocznik tak na terenie Słowiańszczyzny nazywało się podstępnego demona, który kamuflował swą obecność poprzez ukrywanie się w chmurach. Wierzono, że istoty te odpowiadają za ruch chmur, a także sprowadzanie gradu bądź burzy. Bardzo często obłoczników wyobrażano sobie jako wysokich starców w szerokich kapeluszach.

Ludzie mieli różne poglądy na temat pochodzenia chmurników. Część widziała w nich szkodliwe demony, które powstawały z dusz samobójców (zazwyczaj wisielców). Sądzono jednak również, że płanetnikiem stać mogła się wybrana osoba, która przed burzą została wciągnięta do nieba, po to by tam kontrolować pogodę. Wpływ płanetników na życie człowieka był dwojaki. Istoty te mogły sprowadzić na ludzkie domostwa niszczycielski żywioł w postaci gradu bądź nawałnic, jednak bardzo często sprowadzały one również deszcz, którego z niecierpliwością wyglądało się podczas suszy. Z tego też powodu demonom tym składano ofiarę, najczęściej w postaci rzucanej na wiatr mąki.

Płanetnik kierujący ruchem chmur. Autorka: EvelineaErato

Słowiańskie demony powietrzne często wyobrażano sobie również jako ogromne ptaki z ludzkimi częściami ciała. Na polskim gruncie takimi ptakopodobnymi duchami były latawce i latawice. Stawały się nimi dusze samobójców i skazanych na powieszenie złoczyńców. Podania ludowe pełne są opowieści o ludziach uwiedzionych przez te istoty, które potrafiły przybrać postać atrakcyjnego młodzieńca bądź nadobnej niewiasty. Wpływ latawca na człowieka był zazwyczaj zgubny, choć znajdowali się śmiałkowie zdobywający przychylność tej istoty. Byli nimi zazwyczaj młynarze, którzy w ten sposób zyskiwali korzystne warunki atmosferyczne do prowadzenia swej działalności.

Zbliżonymi w wyglądzie do latawców demonami były tzw. porońce, które od latawców odróżniało to, że stawały się nimi wyłącznie dusze poronionych dzieci. Innego typu ptakopodobnymi istotami nadprzyrodzonymi były alkanosty stworzenia o ciele ptaka z głową pięknej kobiety, które zdołały przetrwać w rosyjskim folklorze. Demony te wyróżniał przepiękny śpiew, który był w stanie zwodzić mężczyzn, doprowadzając ich do późniejszego obłędu. Alkanosty składały jaja na plaży, po czym turlały je w kierunku morza. Wierzono, że pękniecie tych jaj wiąże się z początkiem ogromnej, nieposkromionej burzy.

Alkanost. Autorka: Ink-Yami





:


: 2017-01-28; !; : 888 |


:

:

: , .
==> ...

2216 - | 1833 -


© 2015-2024 lektsii.org - -

: 0.01 .