.


:




:

































 

 

 

 


Przybądź nam, miłościwa Pani, ku pomocy, A wyrwij nas z czartowskiej nieprzyjaciół mocy.




Chmura opadając ku ziemi zaniosła ten głos pasterzom, którzy strzegli nocą swoich trzód na pastwisku.

W tej samej chwili rozległ się w górze okrzyk diabelski pełen wściekłości i całe niebo zaległa cisza.

Twardowski poczuł, że już nie leci dalej i że nikt go nie trzyma. Dookoła widział srebrzyste światło księżyca.

Usłyszał głos niebieski:

Zostaniesz tak zawieszony aż do dnia sądnego.

Odtąd w pogodne noce, kiedy jest pełnia księżyca widzimy na nim zarys postaci mistrza Twardowskiego. Uczeń jest razem z nim, bo jak zwykle uczepił się jego buta, kiedy Twardowski wyjeżdżał przed wiekami w swą ostatnią podróż i diabeł uniósł pająka razem z Twardowskim na księżyc. Od czasu do czasu uczeń spuszcza się na nitce pajęczej nisko, niziutko nad ziemię. Podgląda i nadsłuchuje, co się u nas dzieje. Potem wraca na księżyc i opowiada swemu nauczycielowi nowinki, żeby mu się nie przykrzyło.

Na ziemi zostały gadki o Twardowskim, zostały także niektóre pamiątki. Jest na Krzemionkach krakowskich skalna rozpadlina zwana szkołą Twardowskiego", stoi Sokola Skała pod Ojcowem, istnieją zasypane piaskiem kopalnie pod Olkuszem, z których srebro dawno wybrano.

Kruszcowe zwierciadło do wywoływania duchów zawieszono po śmierci czarnoksiężnika w skarbcu kościoła w Węgrowie na Podlasiu. Chociaż jest ono w dole pęknięte i nie wiadomo, czy by się jeszcze coś w nim ukazało, umieszczono je tak wysoko, żeby ludzie nie mogli do niego zaglądać.

Najdziwniejsze były losy czarodziejskiej księgi, w której mistrz Twardowski spisał na pergaminie całą swoją wiedzę. Nazywano ją po łacinie,,liber magnus", to znaczy wielka księga. Po zniknięciu Twardowskiego oddano ją podobno królowi, żeby rozporządził nią, jak uzna za słuszne. Szkoda było ją spalić, ale nie należało dać jej do rąk byle komu, żeby nie uczyć ludzi czarów i wywoływania diabłów.

W dawnych kronikach zanotowano, że król Zygmunt August zapisał księgę jezuitom wileńskim. Otóż zdarzyło się, że pomocnik przełożonego nad tamtejszym księgozbiorem jezuickim, ksiądz Daniel Butwił, w kilkadziesiąt lat później zaczął czytać ową księgę, by się przekonać, co też czarnoksiężnik tam napisał.

Wtem rozległ się dookoła niego w książnicy piekielny zgiełk i łoskot. Zleciała się ciżba złych duchów, a ksiądz ledwo wymknął się z izby. Spędził noc bezsennie. Z samego rana poprosił innych księży, żeby z nim razem weszli do książnicy. Ale książki Twardowskiego już tam nie znaleźli, pewno ją czarty porwały.

Pewien pamiętnikarz pisze jednak, że widział ją później w książnicy Akademii Krakowskiej i że była to wielka księga na łańcuchach przykuta i kamieniami dla bezpieczeństwa przywalona. Mimo to stamtąd też zniknęła i nie wiadomo, co się z nią stało.

DLACZEGO WODA MORSKA JEST SŁONA

Daleko nad morzem żyli dwaj bracia, jeden bogaty, a drugi biedny

Kiedyś, przed Narodzeniem, przychodzi biedny do bogatego i mówi:

Wolę dawać, bracie, niż prosić, żeby mi dano. Ale tak mi się w tym roku nie powiodło, że nie mam nic dla dzieci na święta. Może podarowałbyś mi trochę jedzenia.

Bogaty pomyślał i pyta:

A zrobisz to, co ci każę? Jeżeli mi przyrzekniesz, że zrobisz, to ci podaruję całą szynkę wędzoną.

Przyrzekam odpowiedział biedny.

No to bierz tę szynkę. A teraz idź z nią do diabła i nie przychodź do mnie więcej.

Słowo się rzekło, trzeba go dotrzymać. Wziął biedak szynkę, westchnął ciężko i poszedł.

Idzie, idzie, diabła szuka, skoro brat kazał iść do diabła.

Zawędrował wreszcie do podziemnej jaskini, w której palił się wielki ogień. Obok ogniska starzec z białą brodą ociosywał Wodę.

Co robisz? zapytał wędrowiec.

Chociaż tu już przedsionek piekła, jednakże zachowujemy ziemskie obyczaje, więc szykuję kłodę Jul na świąteczne ognisko.

Kiedy tu przedsionek piekła, to może jest i diabeł?

Diabeł stróżuje obok, w sieni. Ale pilnuj swojej szynki, bo tam głodują za karę łakomczuchy. Jak zobaczą, że masz szynkę, nie opędzisz się od nich. Najlepiej zrób tak: powiedz im, że sprzedasz tę szynkę, ale nie za pieniądze, tylko za stary, ręczny młynek, który stoi u nich w sieni przy drzwiach. Posłuchaj mojej rady, nie pożałujesz.

Biedak wszedł do piekielnej sieni i zaraz dopadła go zgraja brudnych, wychudzonych potworków ze szczurzymi ogonami. Szczerząc zęby i skamląc starały się wyrwać mu szynkę tak zapalczywie, że diabeł-dozorca nie mógł ich rozpędzić.





:


: 2017-01-28; !; : 438 |


:

:

, .
==> ...

1733 - | 1522 -


© 2015-2024 lektsii.org - -

: 0.013 .