, . , -, , , - , , . .
, , , , . , .
. - , , , .
, , . :
Pan Deklewski, fabrykant powozów, który majątek i stanowisko zawdzięczał wytrwałej pracy w jednym fachu, tudzież radca Węgrowicz, który od dwudziestu lat był członkiem - opiekunem jednego i tego samego Towarzystwa Dobroczynności, znali S. Wokulskiego najdawniej i najgłośniej przepowiadali mu ruinę. - Na ruinie bowiem i niewypłacalności - mówił pan Deklewski - musi skończyć człowiek, który nie pilnuje się jednego fachu i nie umie uszanować darów łaskawej fortuny. - Zaś radca Węgrowicz po każdej również głębokiej sentencji swego przyjaciela dodawał:
- Wariat! wariat!... Awanturnik!... Józiu, przynieś no jeszcze piwa. A która to butelka?
- Szósta, panie radco. Służę piorunem!... - odpowiadał Józio.
- Już szósta?... Jak ten czas leci!... Wariat! Wariat! - mruczał radca Węgrowicz[18, 3]
5 , . , , , , mówić- , . mruczeć , .
, , Wtrącił, odparł, spytał zniżonym głosem, przerwał, rzekł, ciągnął radca, prawił, poprawił, odezwał się ajent, powtórzył radca. [18, 4-6]
, , , . :
|
|
- W nudzeniu się?... - pyta panna Izabela.[18, 34];
- Znam jego treść - przerywa panna Izabela. - Posiedź trochę u mnie i jeżeli nie zrobi ci subiekcji, przeczytaj ten list.[18, 34];
- Ależ, Belciu!... - przerwała ożywiając się panna Florentyna., - Florciu - rzekła zniżając głos - komu ty to mówisz?...[18, 35];
- Za dużo wiesz - odparła - ale nie wszystko.[18, 35];
- Proszę, papo - odezwała się panna Izabela usłyszawszy pukanie do swych drzwi.[18, 36];
Ja mówię odparł. Cóż w tym dziwnego? Czyliż to samo prawo nie stosuje
się do mnie, do ciebie, do nas wszystkich? Za dużo płakałem nad sobą, ażebym się miał rozczulać nad Turcją.[18, 20];
Nie bój się ciągnął Wokulski. Grosz ten zarobiłem uczciwie, nawet ciężko, Handel, Szczęście bardzo ciężko. Cały sekret polega na tym, żem miał bogatego wspólnika i że kontentowałem się cztery i pięć razy mniejszym zyskiem niż inni. Toteż mój kapitał ciągle wzrastający był w ciągłym ruchu. No dodał po chwili miałem też szalone szczęście [18, 21];
A, jesteś pan zawołał książę. Już wiem, jaki ułożyliście spisek z panem
Łęckim. Spółka do handlu ze Wschodem wyborna myśl! Musicie i mnie do niej
przyjąć Musimy poznać się bliżej A widząc, że Wokulski milczy, dodał: Prawda, jakim ja nudny, panie Wokulski? [18, 75];
Owszem odpowiedział Wokulski. [18, 128];
Mateczko! przerwała pani Stawska, błagalnie patrząc na nią. [18, 237]
.
, , , , , , .
. , , .
̳
㳿
㳿