.


:




:

































 

 

 

 


Ciemności długą chwilę panowały na świecie, aż wreszcie słońce zapaliło się znowu.




Król przestał się bać i przypomniał sobie piękną żonę przewoźnika. Jak to zrobić, żeby się tego przewoźnika pozbyć?" pomyślał.,,Gdyby ona owdowiała, to bym się z nią ożenił. Ubrałbym ją w jedwabne szaty, naczepiałbym na niej klejnotów i nikt by nie poznał, że nie jest z królewskiego rodu".

Zawołał przewoźnika i mówi tak:

Kiedyś taki obrotny i śmiały, idź na koniec świata i dowiedz się, dlaczego słońce się zaćmiło. Jak się nie dowiesz, to lepiej nie wracaj, bo cię każę ściąć.

Król krzyknął na furmana, furman trzasnął z bata długiego na dwanaście łokci i kareta potoczyła się w stronę zamku.

Zafrasowany przewoźnik usiadł w chacie zamyślony.

O czym myślisz i czego się smucisz? zapytała go żona.

Jak nie mam się smucić, kiedy mi król kazał się dowiedzieć, dlaczego słońce się zaćmiło, a jak mu nie powiem, to mi głowę utną.

Ona skoczyła do komory, wyjęła z malowanej skrzyni kłębu-szek nici i podała go mężowi.

Nie smuć się, mężu. To jest kłębek wskazidrożek, on cię doprowadzi.

Poradziła mu, jak ma zrobić, pożegnali się i przewoźnik poszedł.

Idzie, idzie przez góry wysokie, przez rzeki głębokie, a kłębek wskazidrożek wciąż toczy się przed nim na wschód słońca.

Wreszcie przewoźnik doszedł do zburzonego miasta, gdzie mnóstwo ludzi pozabijanych leżało na ulicach bez pogrzebu. Nie żałował czasu i trudu, zawołał ludzi z sąsiednich miast i razem pogrzebali wszystkich zabitych.

Dopiero wtedy poszedł dalej za kłębkiem wskazidrożkiem.

Prędko stara baśń się baje, nie tak prędko rzecz się staje. Ile czasu przewoźnik szedł, tego nie wiem, ale wiem, że doszedł wreszcie aż na to miejsce, gdzie na wschodnim krańcu świata obłoki łączą się z ziemią i w tych obłokach stoi pałac cały ze złota, z bursztynowym dachem i z brylantowymi oknami.

Kłębek skok! skok! skok! wskoczył po schodach na ganek, z ganku wtoczył się do sieni, a z sieni do ogromnej komnaty. W tej komnacie siedziała stara kobieta i przędła złotą kądziel.

Oj, człowieku, człowieku powiedziała po coś tu przyszedł? Mój syn, jasne Słońce, zaraz tu przyjdzie i spali cię.

Nie mogłem inaczej. i przewoźnik jej opowiedział, jak go król wysłał i jak on zatrzymał się po drodze, żeby pogrzebać zabitych w zburzonym mieście.

Kiedy tak, to ci dopomogę powiedziana staruszka. To było miasto mojego syna. Smok wypełzł z podziemnej jaskini, domy poburzył, a mieszkańców pozabijał. Oddałeś usługę mojemu synowi, więc cię uratuję.

Dotknęła wrzecionem czoła przewoźnika i ten od razu skurczył się i zamienił w bożą krówkę. Staruszka wzięła ją w palce ostrożnie i spuściła za okno.

Wtem dwanaście koni złotogrzywych zarżało na dworze, jak grzmot zaturkotała diamentowa dwukółka i zatoczyła się przed pałac. Wyskoczyło z niej Słońce promieniste i weszło. Pozdrowiło matkę, a ona podała mu wieczerzę. Słońce podjadło sobie, położyło się na koralowym łożu i mówi:

Czuję tu człowieka.

Co gadasz, synu? powiedziała matka. Był tu jeden, ale już go nie ma. Lepiej powiedz mi, zanim zaśniesz, dlaczego to kiedyś przestałeś świecić i noc zeszła na ziemię pośrodku dnia.

Jakże miałem świecić, kiedy w ciemnościach podziemnych wylągł się smok o dwunastu głowach i chciał mnie pożreć. Musiałem zgasnąć i walczyć ze smokiem. Byłbym walczył jeszcze dłużej, gdyby nie to, że rusałka mi pomogła. Spojrzała na smoka urocznymi oczami, smok zapatrzył się na nią, a ja wtedy spaliłem go na węgiel i cisnąłem do morza.

Słońce usnęło. Wtedy staruszka wychyliła się za okno, dotknęła wrzecionem bożej krówki i z powrotem zamieniła ją w człowieka.

Przewoźnik wymknął się cicho z pałacu, kłębek wskazidrożek potoczył się na zachód, a on poszedł za nim i wrócił do żony.

Kiedy król usłyszał o pięknej rusałce z urocznymi oczami przestał myśleć o żonie przewoźnika i powiedział do niego:

Przywiozłeś mi wiadomość, dlaczego słońce się zaćmiło, teraz przywieź mi rusałkę cud-dziewicę. Nie wracaj bez niej, bo cię każę ściąć.

Przewoźnik poszedł do domu i opowiedział wszystko żonie. Żona wyjęła znowu ze skrzyni kłębek wskazidrożek. Dała mężowi na drogę pełen wóz najpiękniejszych strojów kobiecych, jakie są na świecie. Tylko rusałki umieją wytkać i uszyć takie szaty z promieni słońca, księżyca i gwiazd, tylko rusałki mają takie klejnoty z kropelek rosy i deszczu, kiedy tęcza się w nich przegląda.





:


: 2017-01-28; !; : 326 |


:

:

, .
==> ...

1732 - | 1575 -


© 2015-2024 lektsii.org - -

: 0.008 .