.


:




:

































 

 

 

 


Demony wodne, przybrzeżne i bagienne




Duchy i demony.doc

KB) Pobierz

Duchy i demony

Demonologia- mitologia niższego rzędu, niezhierarchizowana, równie ważna jako wizja przyrody i ludzi, wyraz psychicznej reakcji na bodźce niewytłumaczalne przy pomocy ówcześnie posiadanej wiedzy.

 

Demonologia słowiańska, wbrew pozorom rozbieżności i wielu nazwom postaci, jest dość jednolita. (należy więc do starszych pokładów kultury ludowej). Dochodzi w niej do przemieszania wierzeń stricte ludowych i rdzennych z chrześcijańskimi. Także dochodzi do różnorakich naleciałości, np. w Polsce i Czechach z Zachodu (plemiona germańskie); u Słowian płd. naleciałości śródziemno- i czarnomorskie, wschodnie,.

 

 

Ciałopalenie

Parotysiącletni słowiański obrzęd ciałopalenia zmarłych, łączący się z uznaniem oczyszczających mocy słońca i ognia, dominował aż do progu chrześcijaństwa. Słowianie wschodni wznosili nad takim pochówkiem niewielkie domki, których relikty etnograficzne trwały w XIX wieku.

Powszechnie stosowano też ciałopalenie w dobie migracji Słowian na Bałkany w VI i VII wieku, a cmentarzyska birytualne - zawierające także pochówki szkieletowe - przypisuje się tam oddziaływaniu kultury awarskiej. Słowiańszczyzna zachodnia na północ od Karpat trwała przy ciałopaleniu aż do nasilenia się wpływów chrześcijaństwa w X i XI wieku.

Z racji iż obrzęd dotyczył osób zmarłych śmiercią powszechnie wtedy uważaną za naturalną/normalną, demony wywodzące się z tradycji ciałopalenia zapewne są demonami dobrodusznymi, pozytywnymi.

 

 

Istoty demoniczne w słowiańskiej kulturze tradycyjnej mają wiele cech wspólnych, jak czasowa niewidzialność (czapka niewidka"), ciemne lub czerwone zabarwienie skóry, ognistość, i skrzenie się, wzrost raczej drobny, stosowny dla duszy-widma człowieczego, gęste uwłosienie, obfite brwi, wielka głowa, wielkie oczy, osobliwe zęby, grube wargi, długie sutki, brak pleców, nadmiar palców, kulawość, stopy zwierzęce lub ptasie. Przy najczęstszej antropomorfizacji występuje także przedzierzganie się widm w zwierzęta i ptaki. Nierzadko naga zjawa, zwłaszcza kobieca, przywdziewa stroje czerwone, wieńce i kapelusze.

 

Do schrystianizowanego wyobrażenia diabła Serbowie łużyccy zastosowali starą swą nazwę chaydac < *chudb, co pojęciowo umieszcza postać nazywaną po stronie zła" oraz przez inne określenia (chórac) po stronie choroby".

 

Szkodliwość tego rodzaju demonów wobec człowieka jest ich rysem przeważającym, ale nie bez wyjątków indywidualnych i zbiorowych. Związek z chorobami jest najczęstszym motywem, obok którego występuje duża rozpiętość uciążliwości demonów: od psot do udręczeń. Być może specjalnością wyobraźni słowiańskiej jest tu zagłaskanie i załaskotanie na śmierć. Demony duszą i gniotą straszą jękiem, płaczem i gwizdem, śmiechem, klaskaniem, jeżdżą na ludziach, wysysają krew i mleko, wyżerają wnętrzności, męczą kobiety ciężarne, odmieniają niemowlęta, porywają dziewczyny i kobiety, wchodzą w stosunki płciowe z ludźmi. De-mony niepokoją swym śpiewem i muzyką potrafią zgubić swym tańcem. Mogą to być także nieokreślone strachy czyhające na człowieka tam, gdzie straszy": u grobu, w mieszkaniu, przy za-chowanym skarbie, na miejscu zbrodni, przy moście.

 

Demony negatywne

Analiza materiału zebranego przez Ludwika Stommę na podstawie zapisów z drugiej połowy XIX wieku wykazała, że na 500 zbadanych wypadków demonów-duchów zmarłych topielcy stanowią 20,2%, dzieci niechrzczone 18%, samobójcy i wisielcy 16,6%, porońce 11%, zmarli w dniu ślubu 8%; mniejszy udział mają martwe płody, zmarli gwałtownie, kobiety zmarłe w czasie połogu lub bezpośrednio po nim, wreszcie narzeczeni bezpośrednio przed ślubem.

 

 

Strzyga wczesne zapożyczenie Słowian zachodnich (niejasne pochodzenie)- demon pod postacią sowy-czarownicy, wysysającej krew. Sam termin pochodzi od łac. striga. (Nie mylić z wampirem!- tj. wąpierzem, upirem, upierzycą).

Wąpierz (upir, upirzyca) prawdopodobnie bałkańskie pochodzenie; żywy trup pastwiący się nad żywym, aż do jego zabicia. W Polsce wyraz ten dał nazwy miejscowe Wąpiersk, Wąpielsk (obok pod Rypinem są Strzygi!). Po-dobnie nazwotwórczo działał ten termin na Rusi, gdzie znamy Upiry. Upiory żywią się krwią i ciałem ludzkim, duszą ludzi, napastują własną rodzinę i krewnych, wchodzą w stosunek z żywymi, z własnymi żonami. Powodują korowód śmierci. Gdy obyczaj pochówku zwłok do ziemi wyparł ich kremację, a więc już w okresie współistnienia z wierzeniami chrześcijańskimi, Słowiańszczyzna Zachodnia i Południowa dzieliła z całą Europą wiarę w wampiryzm i sposoby przeciwdziałania mu.

Ruś składała natomiast upirom ofiary podobnie jak innym demonom, a ponieważ chłopu rosyjskiemu wampiryzm był zdaje się obcy, itpir mógł mieć tam starszy odcień ducha osoby zmarłej, widma niekoniecznie ze złymi zamiarami.

Zmora

Kikimora

 

 

Demony akwatyczne (wodne)

 

zabieg karmienia" żywiołu, mianowicie ofiary z chleba, soli, kur, jagniąt, składane do wody przy wezbraniu rzeki lub posusze, w czasie podróży wodą przy młynach, przy budowie grobli lub mostu

Słowiański poczet demonów wodnych składa się bowiem częściowo z nieokreślonych bliżej duchów akwatycznego pochodzenia, objawiających swoją siłę w wodzie, a częściowo jest ciągiem dalszym demonów ludzkiej proweniencji. Ta część pochodzi z dusz zmarłych nagle lub przedwcześnie, w szczególności zaś topielców, i to im najczęściej, a nie żywiołowi wody, ofiarowywano dary przebłagalne i zabezpieczające. Topielce, utopki wywodzą się z rzędu duchów ludzi utopionych i dzieci przeklętych przez matkę; istoty pełne złości, celują w chwytaniu i topieniu ludzi, wciągając ich w wiry wodne. Wylegują się na pobrzeżach wód, odmieniają swoją postać w zwierzęta i ryby. U Czechów i Słowaków to vodniki, vodni moi, czasem w postaci dziecka nęcącego żywych do wody przy blasku księżyca

 

 

Dusze zmarłych i zmory

 

Kult dusz zmarłych przejawiał się w modłach i ofiarach, przede wszystkim w ucztach zadusznych, a zarazem po zgonie w stypie

Odprawiano stypę w różnych terminach po śmierci, na przykład po czterdziestu dniach lub w rocznicę śmierci

Zapisy folklory-styczne z ziem polskich mówią o pozostawianiu miejsca przy stole dla nieboszczyka w czasie tego bożego obiadu"

Rusałki - dusze dziewcząt przechodzą w rusałki, znane tylko na Białorusi i Ukrainie, urodziwe, nagie, z rozpuszczonymi włosami, przybrane w wianki z ziół. Tańczą przy nowiu księżyca na polanach, wabią i napastliwie stawiają zagadki do rozwiązania, łaskoczą ludzi aż do śmierci ze spazmatycznego śmiechu. Są to istoty wodne w zimie, a leśne i polne od wiosny. Nazwa na pewno pochodzi z wyrazu rosalia, greckie rusalia, dies rosae, ale droga (cerkiewna?) i czas zapożyczenia sa nieznane.

Wiły - Wiły lub samowiły bałkańskie są nadal żywe w kulturze ludowej - to dusze dziewczyn lub świeżo poślubionych kobiet, co nie zdążyły nacieszyć się życiem. Składano im ofiary pod drzewami, w jaskiniach, na kamieniach. Są to istoty ognistookie, czasem kozionogie, odprawiające pląsy o blasku księżyca. To piękne niekiedy i nagie dziewczyny, gromadą czarujące młodych chłop-ów, są zazdrosne o swoje piękno i głos wobec śmiertelniczek. Mogą przybierać postać łabędzi, sokołów i koni. Bywają uskrzydlone, jeżdżą na koniach i jeleniach. Mieszkają w lasach, górach i wodach. Liczne nazwy typu viline vode, vilin izvon oznaczają bystre potoki lub źródła

Inne demony związane ze spirytualizacją przyrody (wodnej) - polska boginka, wieszczyca, mamuna, siubiela, odmienica, także lamnja, lamia (lub lamija), białoruska łojma i czarcicha, podkarpacko-ukraińska dziwa-baba i lisyvka (leśna"). Były to istoty na ogół odrażające, długopierśne i wielkogłowe, prały bieliznę kijankami o północy, napastowały kobiety ciężarne i położnice, kradły niemowlęta. Lista mitycznych mieszkańców wód obejmuje też światła, świeczniki, świetliki zwodzące ludzi w topieliska.

 

Duchy leśne i zwierzęce

 

wierzenia zwrócone ku samoistnej osobliwości i tajemniczości lasu

mitotwórczy walor opozycji domu i puszczy, tego co swoje, zamieszkałe, i tego co obce, puste. Las pozostaje dziedziną nieoswojoną rządzoną przez inne siły

leszy - Na czele sił ujawniających się w puszczy stoi personifikacja demoniczna ducha leśnego, władcy zwierząt; odpowiedniki polskie: borowy, boruta, laskowiec i leśny duch, serbsko-chorwacki vücjipastir (wilczy pasterz"); duch wład-czy, leśny car chłopów rosyjskich, wobec ludzi nieprzyjazny, Przybiera postać wilka, puchacza, także wichru. W przedstawieniu huculskim pasie on trzody jelenie, sarnie i zajęcze, a jego straż tworzą niedźwiedzie. Odpowiednie ofiary składane w lesie, zamawiania i zabiegi magiczne umożliwiają myśliwemu i pasterzowi spokój od leśnego.

Baba Jaga - baba, mieszkająca w jamach i sprzyjająca płodom ziemi, Negatywnym cechom tej postaci odpowiadają babice, również nave, navije, niebezpieczne dla położnic i dzieci. Kołacze zwane babicami kładzie się na groby

Kult niedźwiedzia, dzika,

Rytualne przeobrażenia w zwięrzęta - lykantropia - w wilki, sowy

Wilkołaki - po staropolsku wilkołki wierzenie ogólnosłowiańskie, ale nie wyczerpuje ono sprawy stosunku do wilka. Oprócz obawy budził on podziw. Posuwano się do wilczych świąt" w Bułgarii i wśród Hucułów, zapraszano na ucztę wigilijną. Unikano wymawiania jego nazwy (aby nie wywołać wilka z lasu").

 

Duchy powietrzne

 

żmije- (żmij) Żmij nie jest istotą, którą można jednoznacznie określić jako złą lub dobrą. Wielu badaczy uważa, iż żmije były przychylne ludziom i walczyły ze złem uosobionym w postaci smoków (które wygląd zbliżony miały do naszych dzisiejszych wyobrażeń o bazyliszkach). Same jednak wyglądały tak jak widzą nam się smoki. Przekonanie to szczególnie silne było na ziemiach polskich, gdzie żmija uważano za sprzyjającą ludziom istotę. Jednak na wschodzie i południu słowiańszczyzny, to właśnie żmij był złowrogim smokiem, uosobieniem sił zła i chaosu. Wyobrażano go sobie jako jaszczura o straszliwym wyglądzie, zamieszkującego ciemne chmury. Uosabiany był częstokroć z Płanetnikami i Chmurnikami, wierzono bowiem, że posiada władzę nad deszczem. W Rosji i niektórych rejonach Polski uważano nawet, że tęcza jest ogromnym smokiem pijącym z ziemi.

ażdachy - (ażdacha) w wierzeniach Słowian bałkański złowrogi smokokształtny duch powietrzny, lokalna nazwa ogólnosłowiańskiego żmija. Wiara w ażdachy występuje również na Ukrainie. Jest wirem powietrznym lub wodnym, wichrem lub chmurą. Ma porywać ludzi, woły i konie. Bywa kojarzony z Aži Dahaką mitycznym królem-smokiem

chmurniki / płanetniki /obłoczniki - Wierzono, że płanetnicy kierują chmurami, zsyłają burzę i grad. Nazwa "płanetnik" pochodzi od łacińskiego słowa planeta i jest stosunkowo młoda, w przeciwieństwie do prawdopodobnie oryginalnych form "chmurnik" i "obłocznik". Na południowej Słowiańszczyźnie w wyniku nałożenia się funkcji doszło do utożsamienia płanetników (zwanych tam zduhaczami) ze żmijami.

Płanetnikami zostawały dusze zmarłych nagłą śmiercią i samobójców (głównie wisielców).

W zależności od okoliczności, płanetnicy mogli być przychylni lub wrodzy ludziom. Przychylność płanetników można było zdobyć rzucając mąkę na wiatr lub do ognia. Przychylni płanetnicy zstępowali na ziemię i ostrzegali ludzi przed burzą oraz chronili przed suszą.

 

 

Demony i duchy domu, zagrody roli

 

W odróżnieniu od dusz ludzi zbyt rychło lub nienaturalnie zmarłych, które przekształcają się albo w demony trapiące jako zmory, albo w duchy wodne, duszki domowe w części - ale tylko w części - pochodzą od zmarłych śmiercią zgodną z porządkiem społecznym. Duchy domu są przyjazne i pożyteczne, przebywają u pieca czy ogniska, na strychu, w zagrodzie, opiekują się bydłem, przy-sparzają mienia i zboża. Słowem, są to duchy rodzinne, duchy podstawowej jednostki społecznej i gospodarczej.

 

domownik - duch, który opiekował się domem. Strzegł go, pomagał w codziennych obowiązkach, rozwiązywał problemy i troszczył się o zwierzęta gospodarskie. Według Słowian był to dawny gospodarz domu, w którym mieszkali. Domownik był traktowany przez mieszkańców chaty, w której mieszał, jak członek rodziny. Nakładano dla niego jedzenie i stawiano na stole obok innych. Podczas zmiany lokum, proponowano domowemu, aby przeniósł się razem z rodziną. Ten przystawał na ich pomysł albo odrzucał. Zaniedbany duch mścił się na gospodarzach. Czasami jedynie tłukł wet do wyprowadzenia się z domu. Był zdolny też zesłać złe moce: zmory lub strzygi. Stwór ten często mieszkał za piecem, pod progiem lub na strychu.

domacha - żeński odpowiednik / towarzyszka domownika

ubożęta / bożęta -

latawce -

nocnice -

koboldy -

południce -

 

 

Demony

Znacznie więcej niż o słowiańskim panteonie można powiedzieć o niższej warstwie pogańskich wierzeń, tzw. demonologii. Obok bóstw głównych i pomocniczych istniały istoty nadprzyrodzone niższego rzędu. Był to rój pomniejszych stworzeń, o których powszechnie opowiadało się w ramach kultywowania tradycji oralnej. Nie wznoszono im posągów i świątyń, przez co nie stanowiły one tak istotnego zagrożenia dla Kościoła Katolickiego jak utrzymujący się kult pogańskich bogów. Z tego też powodu pamięć o nich okazała się znacznie trwalsza, czego najlepszym dowodem jest to, że większość słowiańskich demonów zdołało przetrwać do dziś w baśniach, podaniach ludowych i innych gatunkach retorycznych bądź literackich.

Słowiańską demonologią mocno inspirował się Andrzej Sapkowski podczas tworzenia słynnej Sagi o wiedźminie. Z wierzeń tych żywo korzystał również CD Projekt Red podczas tworzenia późniejszej trylogii gier komputerowych Wiedźmin. Na grafice bard Jaskier w towarzystwie Południcy i Północnicy.

Proste zjawiska życia codziennego w wierzeniach dawnych ludów powszechnie były interpretowane w oparciu o odniesienia do świata nadprzyrodzonego. W wypadku słowiańskiego ludu interpretacje te miały często związek z wiarą w wędrowanie niespokojnych i potępionych dusz, które po śmierci (zazwyczaj tragicznej) powracały na ten świat, szkodząc przy tej okazji zwykłym śmiertelnikom. Nie wszystkie demony reprezentowały jednak siły zła część z nich pełniła funkcję opiekuńczą, która objawiała się w różnego typu pomocy żyjącym. Przyjmowało się sądzić, że funkcje takich dobrych duchów mogły przyjmować dusze zmarłych śmiercią naturalną. Z powodu tych różnic podejście ludu do demonów było dwojakie część z nich przeganiano, część zaś próbowano ugłaskać symbolicznymi ofiarami, chcąc w ten sposób podziękować im bądź też przeciągnąć je na swoją stronę.

Pomimo różnorodnego nazewnictwa demonologia słowiańska ma postać dość jednolitą, co pozwala sądzić, że na obszarze Słowiańszczyzny istniał jednolity system wierzeń związany z tą niższą sferą religijności. Duchy w słowiańskich wierzeniach otaczały człowieka dookoła. Ich obecność odczuwano w pobliżu wody, w lesie, górach, na polu, pod ziemią, a nawet w domach i przyległych im gospodarstwach. Wiara w te istoty przetrwała w kulturze ludowej, choć za sprawą chrystianizacji i innych wpływów obcych została mocno zdeformowana. Wiele słowiańskich demonów zostało z czasem utożsamionych z diabelskimi wcieleniami. W efekcie doprowadziło to do zjawiska, które byłoby można nazwać demonizacją słowiańskiej demonologii. Pomimo tych procesów, ta warstwa wierzeń jest dziś zrekonstruowana w formie zadowalającej dla osoby zainteresowanej tą tematyką.

Atrakcyjną dla oka próbą wprowadzenia w świat słowiańskiej demonologii jest Bestiariusz Słowiański autorstwa P. Zycha i W. Vargasa, choć dla nieprawionego czytelnika jego lektura może być myląca, głównie za sprawą przemieszania istot nadprzyrodzonych rodem z pogańskich wierzeń z tymi chrześcijańskimi, typowo ludowymi i zapożyczonymi z innych mitologii. Autorzy wydali zresztą również serie ilustrowanych albumów o smokach i duchach. gdzie również przeplatają się opowieści różnego typu.

Powszechny wśród Słowian zwyczaj ciałopalenia miał związek z wiarą w oczyszczającą moc ognia, który definitywnie chronił zmarłego przed powrotem na ten świat pod postacią upiora. Taka dusza mogła jednak wrócić na świat pod postacią ducha opiekuńczego, prosto do swej rodziny. Gorszy los spotykał tych zmarłych tragicznie i przedwcześnie: samobójców, topielców, wisielców, gwałtownie zabitych, zmarłych w dniu ślubu lub w czasie połogu, narzeczonych przed zawarciem małżeństwa, a także poronione dzieci. Wymieszanie wierzeń pogańskich z chrześcijańskimi doprowadziło w kulturze ludowej do kojarzenia upiorów z duszami osób nieochrzczonych.

Szkodliwość demonów na ludzkie życie przybrać może rozmaite formy. Złe duchy mogą wywołać choroby bądź wyprowadzić człowieka na złą drogę, mogą też dusić, gnieść, wysysać krew, wyżerać wnętrzności, porywać, ujeżdżać ludzi, odbywać z nimi stosunki płciowe, odmieniać ich charakter bądź nawet załaskotać na śmierć. Często jęczą, krzyczą i szlochają, choć czasem potrafią też zwieść człowieka pięknym śpiewem lub uwodzicielskim tańcem. Słowiańska demonologia jest na tyle różnorodna, że nie sposób omówić dokładnie wszystkich jej wątków w obrębie jednego artykułu. Analiza poszczególnych istot jest tematem na odrębne wpisy, jednak dla całościowego oglądu warto jest spojrzeć na te duchy w ujęciu typologicznym. Przedstawiona poniżej klasyfikacja została stworzona w oparciu o rozważania Aleksandra Gieysztora i Leonarda Pełki.

Ludowe wyobrażenie diabła w znacznej części wzoruje się na myśleniu zaczerpniętym jeszcze z tradycji pogańskiej. Słowiańskie demony często cechowały się niskim wzrostem, nieproporcjonalną głową, szponami, rogami, ogonem itd. Istoty te miały też problem z chodzeniem z powodu różnej długości nóg. Z tego też powodu diabeł bywa nazywany kusym. Ludowe diabły nie bez powodu wyglądem zbliżone są do rzymskiego Fauna.

Demony wodne, przybrzeżne i bagienne

Pobrzeża rzek, stawów i innych wód w słowiańskich wierzeniach często roiły się od niebezpiecznych istot. Woda ma moc oczyszczania i uzdrawiania, lecz jest też ona śmiertelnie niebezpiecznym żywiołem, stąd też nic dziwnego w tym, że siły tego żywiołu przybierały często demoniczną postać. Demony tego typu były najliczniej reprezentowane przez topielce i utopce, którymi stawały się dusze zmarłych tragicznie w wodzie. Wyobrażano je sobie najczęściej jako zdeformowanych ludzi z łuskami i palcami porośniętymi błoną. Stwory te bywały też nazywane wodnikami (ros. vodjanoj) bądź łobastą. Wiara w nie była powszechna na całym obszarze Słowiańszczyzny.

Topielce wygrzewały się przy brzegach nieopodal mostów i kładek, dając się w ten sposób we znaki ludziom, którzy byli wciągani do wody. Przeważnie jednak skrywały się w głębokich zbiornikach wodnych, na których dnie więziły dusze utopionych. Ludzie, chcąc uchronić się od wpływu tych istot, wrzucali do wody ofiary, które zapewnić miały przychylność tych stworzeń. Z wiarą w utopce łączył się powszechny zakaz kąpieli w rzekach i stawach przed obchodami Nocy Kupały.

Utopiec / Topielec. Autor grafiki: ortheza

Zgubny wpływ na człowieka, przede wszystkim na mężczyzn, wywierały też demony żeńskie, które w zależności od regionu i nazywane mogły być rusałkami wodnymi, boginkami, brzeginkami, mamunami,dziwożonami, wiłami, brodawicami i jeszcze wieloma innymi przydomkami. Istoty te zamieszkiwały zresztą nie tylko pobrzeża, ale też lasy i obszary górskie. Wyobrażenia tych istot bywały często skrajnie różne raz były opisywane jako skrajnie odrażające, innym razem jako uwodzicielsko piękne. Miało to zapewne związek z czarami i rzucaniem uroków. Mężczyzna spotykający na swej drodze takową istotę często tracił głowę, pozwalając wciągnąć się w wodne odmęty w zamian za chwilę przyjemności.

W podaniach kultury ludowej zachowało się wiele świadectw wiary w wodne rusałki, choć dziwić może aż tak duża różnorodność nazewnictwa tego typu istot. Historie opowiadające o tych demonach często kojarzą je z zażywaniem kąpieli i tańczeniem nago przy świetle księżyca. Nic zatem dziwnego, że wiedzeni popędem seksualnym mężczyźni byli przez te duchy szczególnie często wyprowadzani na manowce. Przekazom tym nieobce były jednak też bardziej prozaiczne skojarzenia, w których to istoty te prały w rzece bieliznę, czasem nawet przy użyciu swych obwisłych piersi, które bywały zarzucane na plecy. Czasem istoty te porywały również dzieci, podrzucając na ich miejsce swych własnych szkaradnych potomków, tzw. odmieńców bądź podrzutków.

Pomimo często atrakcyjnego wyglądu, kontakt z rusałkami dla człowieka często okazywał się równie zgubny co z pokracznymi topielcami. Autor: daekazu

Z żywiołem wody łączą się również mniej znane demony bagienny, tzw. bagienniki, o których pamięć nie jest już dziś tak dobrze zachowana. Wbrew temu czego byłoby można się spodziewać, wpływ bagienników na człowieka był przeważnie pozytywny. Przeważnie przebywały one na dnach płytkich bagien i stawów i jedynie od czasu do czasu wynurzały się spod powierzchni bagiennej brei, po to by zaczerpnąć tchu. Wierzono w to, że maź z nozdrzy bagienników ma leczniczą moc, zaś same te stworzenia raczej nie atakowały ludzi.

Z obszarami podmokłymi wiązała się też wiara w błędne ogniki bądź świetliki bagienne, które pojawiały się pod postacią niewielkich światełek unoszących się nad powierzchnią. Wierzono w to, że stawać nimi mogły się dusze ludzi niegodziwych, zazwyczaj nieuczciwych geodetów i niesprawiedliwych właścicieli ziemskich. Ich wpływ na człowieka był zgubny, gdyż często miały one w zwyczaju wyprowadzać człowieka na manowce, przyczyniając się czasem przez to do jego rychłego utonięcia w bagnie. Dziś przyjmuje się, że wiara w te stworzenia miała związek z samozapłonem gazów wydobywających się z gnijących szczątek fauny i flory oraz z niezwykłością owadów z rodziny świetlikowatych.

Bagienniki, pomimo dość sporych rozmiarów, nie stanowiły dla człowieka zagrożenia w przeciwieństwie do niepozornych błędnych ogników.





:


: 2017-01-28; !; : 994 |


:

:

, .
==> ...

1719 - | 1539 -


© 2015-2024 lektsii.org - -

: 0.07 .